"Where there is desire
There is gonna be a flame
Where there is a flame
Someone's bound to get burned
But just because it burns
Doesn't mean you gonna die
You gotta get up and try, and try, and try."
Ostatni mecz sezonu 2013/2014. Po dwóch zwycięstwach w Rzeszowie byliśmy w pełni przygotowani na to, by zakończyć sezon u nas, w Bełchatowie.
Pierwszy set minął bez najmniejszego problemu. W drugim secie sprawa się trochę skomplikowała. Przez większość partii Rzeszowianie prowadzili, ale w końcówce wzięłiśmy wszystko w nasze ręcę i nasi przeciwnicy nie byli w stanie nas zatrzymać. Bełchatowski walec jedzie dalej, prosto po kolejne mistrzostwo.
Na drugiej przerwie technicznej mieliśmy trzy puntkowe prowadzenie i nie zamierzaliśmy już go stracić. Jest 23 do 15 i Mariusz na zagrywce. Mamy kolejny punkt, piłka meczowa! Wstałam z krzesełka i z zaciśniętymi kciukami czekam na prawdopodobnie ostatnią piłkę w tym meczu. Rzeszowianie zdobyli trzy kolejne punkty i przy stanie 24:18 Schoeps zaserwował w aut.
Bełchatowscy kibice wydali z siebie okrzyk radośći, a cały kwadrat rezerwowych wybiegł na boisko by razem cieszyć się ze zwycięstwa. Wyściskałam się z Miguelem i całym sztabem szkoleniowym i pobiegłam do chłopaków. Przytuliłam każdego z nich. Nadeszła pora ceremonii i wręczenia medali. Tata przyprowadził Kubę. Wzięłam go na ręce by razem ze mną odebrał złoty medal. Oliwier podbiegł do mnie i przybił ze mną piątkę, a potem podszedł so Michała i przytulił się do niego.
Przed fetą minęłam się z Michałem na korytarzu.
- Brawo kochanie - szepnęłam.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku wyjścia. Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie.
Cały Bełchatów się cieszył. Wróciliśmy na tron po dwóch latach. I nie zamierzamy z niego zejść.
Po fecie poszliśmy świętować do Wlazłych. Alkohol lał się litrami, nikomu to dzisiaj nie przeszkadzało.
Koło pierwszej Daga zawołała do Oliwiera, że idą do domu.
- Mamo, ale ja nie chcę - zawołał smutno chłopiec.
- Michał powiedz mu coś.
- Daga, jak jeden dzień dłużej posiedzi to nic mu się nie stanie. Chcemy świętować mistrzostwo, to chyba normalne.
Patrzyłam na nich kątem oka. Dagmara zauważyła to, kiedy Oliwier podbiegł do mnie i Kuby.
- Jasne, zostań sobie z nią! Nie mam zamiaru na was patrzeć - powiedziała i wyszła z mieszkania Wlazłych. Michał podszedł do nas.
- No młody, będziemy mieli u mamy przekichane.
- Oj tam, tatoo.
Tańczyliśmy do jakiejś wolnej piosenki, nikt na nas nie zwracał uwagi.
- Kocham cię - powiedział mi do ucha.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam mu cicho.
Oliwier z Kubą podeszli do nas i we czwórkę tańczyliśmy w kółku w rytm muzyki. Było nam razem tak dobrze. Chciałabym, żeby to się nie zmieniło. Chciałabym, żebyśmy byli razem już zawsze...
Na drugiej przerwie technicznej mieliśmy trzy puntkowe prowadzenie i nie zamierzaliśmy już go stracić. Jest 23 do 15 i Mariusz na zagrywce. Mamy kolejny punkt, piłka meczowa! Wstałam z krzesełka i z zaciśniętymi kciukami czekam na prawdopodobnie ostatnią piłkę w tym meczu. Rzeszowianie zdobyli trzy kolejne punkty i przy stanie 24:18 Schoeps zaserwował w aut.
Bełchatowscy kibice wydali z siebie okrzyk radośći, a cały kwadrat rezerwowych wybiegł na boisko by razem cieszyć się ze zwycięstwa. Wyściskałam się z Miguelem i całym sztabem szkoleniowym i pobiegłam do chłopaków. Przytuliłam każdego z nich. Nadeszła pora ceremonii i wręczenia medali. Tata przyprowadził Kubę. Wzięłam go na ręce by razem ze mną odebrał złoty medal. Oliwier podbiegł do mnie i przybił ze mną piątkę, a potem podszedł so Michała i przytulił się do niego.
Przed fetą minęłam się z Michałem na korytarzu.
- Brawo kochanie - szepnęłam.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku wyjścia. Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie.
Cały Bełchatów się cieszył. Wróciliśmy na tron po dwóch latach. I nie zamierzamy z niego zejść.
Po fecie poszliśmy świętować do Wlazłych. Alkohol lał się litrami, nikomu to dzisiaj nie przeszkadzało.
Koło pierwszej Daga zawołała do Oliwiera, że idą do domu.
- Mamo, ale ja nie chcę - zawołał smutno chłopiec.
- Michał powiedz mu coś.
- Daga, jak jeden dzień dłużej posiedzi to nic mu się nie stanie. Chcemy świętować mistrzostwo, to chyba normalne.
Patrzyłam na nich kątem oka. Dagmara zauważyła to, kiedy Oliwier podbiegł do mnie i Kuby.
- Jasne, zostań sobie z nią! Nie mam zamiaru na was patrzeć - powiedziała i wyszła z mieszkania Wlazłych. Michał podszedł do nas.
- No młody, będziemy mieli u mamy przekichane.
- Oj tam, tatoo.
Tańczyliśmy do jakiejś wolnej piosenki, nikt na nas nie zwracał uwagi.
- Kocham cię - powiedział mi do ucha.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam mu cicho.
Oliwier z Kubą podeszli do nas i we czwórkę tańczyliśmy w kółku w rytm muzyki. Było nam razem tak dobrze. Chciałabym, żeby to się nie zmieniło. Chciałabym, żebyśmy byli razem już zawsze...
______________________________________
Cześć! Baaaardzo, ależ to bardzo przepraszam Was za moją nieobecność, ale szkoła i inne obowiązki sprawiają, że nie mam kompletnie czasu by siąść w spokoju i napisać rozdział. Obiecuję się poprawić :D Widzimy się mam nadzieję, że w przyszły weekend, Do zobaczyska!
~Cяαzу Aηgєℓ