piątek, 24 lipca 2015

Rozdział Trzeci

"I need your love
I need your time
When everything's wrong
You make it right"


Za biurkiem w skórzanym fotelu siedział Konrad, a naprzeciwko niego mężczyzna w podobnym wieku do twojego ojca. O ile dobrze kojarzę był to trener Skry Bełchatów - Miguel Falasca.

- Przepraszam, może ja przyjdę później.
- Nie, nie. Dobrze, że już jesteś siadaj - tata wskazał miejsce obok Falasci. - Chcielibyśmy z tobą porozmawiać. Nie wiem czy się orientujesz, ale poszukujemy drugiego trenera. Podałem Miguelowi kilka propozycji, jednak ostateczna decyzja należy do niego.
- Tak. Kacper podrzucił mi ostatnio twoje papiery. Masz dobre referencje. W Londynie cię chwalili, więc zdecydowałem się abyś to ty została moją asystentką. 
- Ale... Ale ja nie mam takiego doświadczenia.
- Zaryzykuję. Poza tym chłopakom przyda się kobieca ręka. Zgadzasz się czy mam szukać dalej?
- Oczywiście, że się zgadzam! Dziękuję.

Uścisnęliście dłonie i Falasca wyszedł. Pokręciłam głową. To po to Kacprowi były potrzebne  moje dokumenty. Sprytny ten mój brat, nie powiem. Dogadałam warunki umowy, którą chwilę później podpisałam. Tata oprowadził mnie po hali i dał strój klubowy. 

Usiadłam na trybunach i wpatrywałam się w trening juniorskiej drużyny Skry. Byłam w Polsce pierwszy dzień, a wszystko jak na razie układa się po mojej myśli i szczęscie przyjdzie również do mnie. Czułam, że będzie dobrze, W końcu musi być.


___________________________________

Mamy trójeczkę :) Podoba się? Troszeczkę krótko, ale wybaczcie mi :P Proszę Was o zostawianie komentarzy pod postami. Czuję się lepiej, gdy widzę, że jesteście :) Trzymajcie się,

~Cяαzу Aηgєℓ


poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział Drugi

"How long will I love You?
As long as stars above You
And longer if I can"


Obudziły mnie promienie słoneczne ogrzewające pokój. Wyjrzałam przez okno i uśmiechnęłam się. Kolejny ciepły, wrześniowy poranek. Wpatrywałam się w widok za oknem. Cieszę się, że wróciłam. Na początku nie chciałam, bo nie miałam do kogo. Konrad był wściekły, kiedy dowiedział się, że jego córeczka zdradziła syna jego przyjaciela, a do tego zaszła w ciążę z facetem, którego nie zna. Wyjazd do Londynu spadł mi z nieba. To było najlepsze wyjście z sytuacji. Chciałam uciec od problemów. Pomogło? Niestety tylko na chwilę... Wszyscy się ode mnie odwrócili. Miałam tylko Kacpra, który pomimo dzielących nas tysięcy kilometrów, wspierał mnie jak tylko mógł. To on namówił mnie do powrotu do Polski. 

Zeszłam na dół i uśmiechnęłam się na widok Kuby, który jadł śniadanie przy kuchennym stole.
- Dzień dobry - Małgosia uśmiechnęła się do mnie ciepło. - Jak ci się spało?
- Dziękuję, dobrze. Nie rozrabiasz maluchu? - Pogłaskałam chłopca po głowie i wytarłam z jego buzi plamę po dżemie.
- Przecież to aniołek jest, prawda? - Spytała Kuby, na co on zadowolony kiwnął twierdząco główką. - Martynko, tata prosił abyś zaszła do klubu. Ma do ciebie sprawę.
- Ok. Ogarnę się i pójdę. A wiesz co to za sprawa?
- Nie mam pojęcia. Mówił, że to pilne.

Kiedy miałam cztery lata moja mama zginęła w wypadku. Tata dosyć szybko poznał Gosię. Wzięli ślub, a w 1995 roku urodził się Kacper. Często miałam pretensje do taty, bo myślałam, że zapomniałam o mamie, jednak on pamięta o niej cały czas. Zawsze będzie w jego sercu. Gosia mnie wychowała i traktuje jak rodzoną córkę. Zastąpiła mi mamę, kiedy najbardziej jej potrzebowałam. Po prostu była i jest.

Wzięłam szybki prysznic. Włosy spięłam w luźnego koka, założyłam ciemne jeansy, jasną koszulkę na ramiączkach i białe conversy. Spacerkiem poszłam w kierunku hali "Energia". Zapukałam do drzwi z napisem "PREZES". Mój tatuś jest prezesem siatkarskiego mistrza Polski - PGE Skry Bełchatów. A Kacper od tego sezonu będzie grał tu na pozycji libero. Siatkówka jest w mojej rodzinie od zawsze, więc i ja poszłam w stronę tego sportu. W Anglii pracowałam jako statystyk Polonii Londyn. Miałam też swój epizod na stanowisku drugiego trenera tego klubu.

Usłyszałam "Proszę" i weszłam do pomieszczenia. Ku mojemu zaskoczeniu tata nie był sam.


___________________________________

Hejo! No i mamy dwójeczkę ;) Przepraszam z małe opóźnienie, ale sprawy osobiste uniemożliwiły mi dodanie postu. Martyna opowiedziała Wam trochę o sobie :p Jesteście ciekawi kto był w gabinecie prezesa Piechockiego? Dowiecie się już w piątek :p. Piszcie, pytajcie, komentujcie :) Całusy, 

~Cяαzу Aηgєℓ



czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział Pierwszy

"Przeżyć to, co jest nam niepisane,
Nigdy już nie robić nic na pamięć.
Właśnie to, co dane nam nie było,
Przeżyć to, co zdarza się tylko raz!"


Samolot z Londynu zgodnie z planem wylądował na łódzkim lotnisku. Z Kubą na rękach po odprawie skierowałał się do sali przylotów, gdzie miał czekać na nas mój brat. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam Kacpra. O dziwo nie był sam. Koło młodego stał mężczyzna w średnim wieku, w czarnej marynarce i z teczką w ręku. Pan Konrad Piechocki we własnej osobie. Podeszłam do nich i przytuliłam Kacpra na przywitanie.

- Cześć Tyśka! - Chłopak pocałował mnie w policzek.
- Cześć młody - pokazałam mu język. Dobrze wiedział, że nie lubię jak się do mnie mówi Tyśka.

Kacper przybił piątkę z Kubą i wział go na ręce.

- Dzień dobry córeczko - spojrzałam na mężczyznę i uśmiechnęłam się delikatnie. - Przepraszam cię. Zachowałem się okropnie. To twoje życie, sama tworzysz swoją własną historię, a ja powininiem zaakceptować każdą twoją decyzję, nawet jak się z nią nie zgadzam. Wybacz mi Martynko.
Wydusił z siebie. Widać, że długo męczył się z wypowiedzeniem tych paru zdań. Usłyszeć słowo "przepraszam" od Konrada Piechockiego to cud! Nie wiem co zrobili Kacper i Małgosia, ale podziałało. Przytuliłam się do niego. Kocham go, mimo że często mieliśmy odmienne zdania, kłóciliśmy się, ale to przecież mój tata.

- Tęskniłam za tobą tato.
- Ja za tobą też skarbie - pocałował mnie w czubek głowy i pogłaskał po policzku. - Chodźcie dzieciaki, Gosia czeka na nas w domu.

Po godzinie dojechaliśmi do Bełchatowa, do domu, którego mój syn nie zna. Do domu, za którym tak bardzo tęskniłam.



___________________________________

Hey! Hi! Hello! I jest jedyneczka :D Na razie jeszcze nudno, ale z kolejnymi wpisami historia zacznie się rozkręcać. Zapraszam Was do czytania i komentowania. Wasze opinie dodadzą mi skrzydeł :) Następny post za tydzień. Pozdrawiam Was ciepło,

~Cяαzу Aηgєℓ


piątek, 3 lipca 2015

Prolog


Każdy z nas czegoś żałuje, każdy z nas w nieodpowiednim momencie powiedział kilka słów za dużo. Każdy z nas chociaż raz powiedział "nie", wtedy, gdy serce tak cholernie błagało o "tak". Każdemu   z nas zdarzyło się wybrać niewłaściwą drogę, niewłaściwego człowieka u boku i niewłaściwe emocje. To nic złego popełniać błędy, przecież jesteśmy tylko ludźmi...

Ja też popełniłam jeden błąd. Miałam zapewnioną przyszłość u boku kochającego mnie mężczyzny. Do naszego ślubu trwały ostatnie przygotowania, zostało zaledwie kilka miesięcy. Jeden niewłaściwy krok przekreślił wszystko. Jedna noc spędzona z zupełnie obcym mężczyzną zniszczyła wszystko. Ojciec mnie znienawidził, a związek rozpadł się przed samym ślubem... A to tylko dlatego, że połączyło mnie coś z facetem, którego w ogóle nie znam. Co mogło połączyć dwójkę zupełnie obcych sobie ludzi? Do końca dni będziemy mieć coś wspólnego ze sobą. A w zasadzie kogoś. Czy żałowałam tego wszystkiego? Na początku tak, ale potem zrozumiał, że dzięki temu zyskałam kogoś, kogo będę kochać bezgranicznie i na wieki...


___________________________________

No i jest prolog. Komentujcie i wyrażajcie swoje opinie. :)
Pozdrawiam, 

~Cяαzу Aηgєℓ