czwartek, 31 grudnia 2015

Rozdział Piętnasty

"They way you look, the way you laugh,
The way you love with all you have,
There ain't nothing 'bout you
That don't do something for me.
The way you kiss, the way you cry,
The way you move when you walk by
There's ain't nothing 'bout you
That don't do something for me"


Kuba jest jeszcze w szpitalu. A ja krążę między domem, szpitalem a halą Energią. Prawie nie śpię i nie jem. Ledwo trzymam się na nogach. Dodatkowo jestem osłabiona, bo sama dopiero co skończyłam brać antybiotyk.

Chłopaki rozgrzewali się w Energii.

- Ok. Zagramy mecz. Tylko, że brakuje nam libero.
- Mogę zagrać. 
- Naprawde? To super. Martyna będziesz naszym Kacprem, w końcu to samo nazwisko - uśmiechnął się Falasca. - To dzielimy się na: Mario, Lisinac, Kłos, Aleksa, Winiar, Włodi, Martyna. A druga to: Facu, Wrona, Muzaj, Uriarte, Marechal, Badura, Tille.

Rozgrywaliśmy dobry mecz. Nawet sobie radziłam. Chyba dobrze zastępowałam swojego brata. Jednak to było za dużo jak na raz, Z czasem zaczęło mi brakować sił, słabłam z każdą odbitą piłką. Przygotowałam się do przyjęcia zagrywki Andrzeja. Oparłam dłonie na udach. Czułam, że tracę kontakt z otoczeniem.

- Wszystko ok? - Spytał Karol. Kiwnęłam tylko twierdząco głową i poprawiłam kucyka. Oblały mnie zimne poty. Cofnęłam się parę kroków. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i bezwładnie osunęłam się na ziemię.

Otworzyłam powoli oczy. Nade mną klęczał Tomek, Miguel machał tabliczką nad moją głową, a Michał przykładał mokry ręcznik do mojego karku.

- Dziewczyno nie strasz nas. Zabieraj się do domu i ni chcę cię tu widzieć dopóki nie będziesz w pełni sił. Michał zawieź ją do domu. Na dzisiaj koniec treningu.

Michał wykonał polecenie trenera. Pomógł mi wstać i zaprowadził do szatni, gdzie się przebrałam. Do domu wracaliśmy w ciszy.

- Ile dzisiaj spałaś?
- Nie wiem, nie mogłam spać. Byłam rano u Kuby.
- A jadłaś coś dzisiaj w ogóle? - Nie odpowiedziałam. - Jezu, Martyna. Jaka ty jesteś nieodpowiedzialna. Weź się za siebie. Kuba potrzebuje matki, a nie wraku człowieka.

Westchnęłam tylko. Wiedziałam o tym, nie musiał mi mówić. Ale nie potrafię się ogarnąć. Nie wiem, co się ze mną dzieje. 

Weszliśmy do mojego mieszkania.


- Połóż się. Zrobię ci coś do jedzenia.

Bez słowa położyła się w salonie. Ugotowałem jej jajko na twardo. Zrobiłem jej herbatę, a sobie kawę.

- Martyna, gdzie masz cukier? - Nie usłyszałem odpowiedzi. Zajrzałem do pokoju i zobaczyłem, że śpi. Przykryłem ją kocem i zgarnąłem kosmyk jej blond włosów z policzka. Usiadłem w fotelu z kawą i przyglądałem się jak śpi. Idealny czas by pomyśleć... Przymknąłem oczy i zrozumiałem to, co zaprzątało moją głowę od jakiegoś czasu.


______________________________________

Witam Was w ten ostatni dzień 2015 roku :) Dziękuję za każde wyświetlenie i komentarz. Miło mi widzieć, że ktoś czyta moje wypociny :D Z Martyną i Michałem spotkamy się po nowym roku. Życzę Wam kochani szampańskiej zabawy, aby nowy ten rok był lepszy od tego obecnego, by 2016 przyniósł Wam wielu sukcesów, spełnionych marzeń i żeby panie i panowie rozpoczęli go awansem na igrzyska :) Wszystkiego najlepszego kochani,


~Cяαzу Aηgєℓ

czwartek, 17 grudnia 2015

Rozdział Czternasty

"Back - hurry back,
Please, bring it back home to me,
because you don't know what it means to me
Love of my life"


Kolejny mecz ligowy wygrany za trzy punkty. Tym razem pokonaliśmy AZS Politechnikę Warszawską. W dobrych nastrojach rozpoczynaliśmy weekend. 
Szłam do samochodu, kiedy usłyszałam dzwonek telefonu.

- Słucham?
- Martynko, skarbie za ile będziesz w domu? Dałam małemu leki, ale nie mogę zbić mu temperatury. Cały czas mu rośnie.
- Zaraz będę. Ubierz go, to pojadę z nim do lekarza.

Rozłączyłam się i wsiadłam do samochodu. Przekręciłam kluczyk w stacyjce, a auto nawet nie drgnęło. Drugi, trzeci, bez żadnej reakcji. Przeklnęłam w myślach. Akurat teraz?! Kiedy nie ma na miejscu taty i Kacpra. Usiadłam zrezygnowana na krawężniku i schowałam twarz w dłonie. 

- Co się stało? - Podniosła głowę, kiedy usłyszała nad sobą głos przyjmującego.
- Kuba ma wysoką gorączkę, a ten grat nie chce odpalić!
- Wstawaj. Samochodem zajmiemy się jutro, a teraz pojedziemy po Kubę.

Winiarski podał mi rękę. Zajęłam miejsce pasażera. Pojechaliśmy po Kubę, a później na pogotowie.
Zdenerwowałam się, bo na korytarzu nie było żadnego lekarza.

- Czy może ktoś tu wreszcie przyjść?! - Warknęłam zirytowana. - Już syneczku, spokojnie. Pogłaskałam Kubę po rozgrzanym czole.

Kiedy wreszcie raczył pojawić się lekarz, zbadał Kubę. Na wszelki wypadek zostawili go w szpitalu. Powiedziałam Michałowi, że nie ma sensu by tu siedział i żeby wracał do domu. Jest zmęczony po meczu. Poczekałam aż Kuba zasnął i wyszłam na chwilę na poczekalnie. Na krześle siedział Michał i opierał głowę o ścianę. Zajęłam krzesełko obok niego.

- Dlaczego nie pojechałeś? Daga pewnie się denerwuje.
- Nie ma jej. Pojechała wczoraj z Olim do swoich rodziców. A z resztą, i tak bym was tutaj nie zostawił.
- Dziękuję. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - położyłam głowę na jego ramieniu i przymknęłam oczy.


Kiedy poczułem jak się o mnie opiera, zadrżałem. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Nie wiem czego, ale czuję się odpowiedzialny za Martynę i jej małego synka, że muszę się nimi opiekować i chronić przed złem tego świata. Taka drobna istotka nie poradzi sobie beze mnie. 
Z zamyślenia wyrwał mnie głos pielęgniarki.

- Mogę panią prosić o wypełnienie dokumentów?

Blondynka wstała bez słowa, a do mnie w tym samym momencie podszedł lekarz, który zajął się Kubą.

- Niech państwo jadą do domu. Daliśmy chłopcu lek na zbicie gorączki. I niech pan powie żonie, żeby się nie denerwowała, bo syn jest pod dobrą opieką. 

Spojrzałem na zmęczoną dziewczynę. Ledwo trzymała się na noach. Żonie? W głowie przeszła mi myśl jak to by było, gdybym miał ją u swojego boku... Zaraz, stop. Michał, ty masz już kobietę swojego życia. Ze zmęczenia już nie wiem, co myślę. A może właśnie wiem? Może właśnie to jest to, co męczy mnie od jakiegoś czasu?


______________________________________

Cześć kochani! Wybiła nam czternastka ;) Dziękuję za każde wyświetlenie, dodajecie mi motywacji :) Zapraszam do komentowania i czytania. Podzielcie się ze mną swoimi opiniami. Pozdrawiam, 



~Cяαzу Aηgєℓ