sobota, 12 września 2015

Rozdział Ósmy

"You know that I could use somebody
Someone like you and all you know and how you speak
Countless lovers under cover of the street
You know that I could use somebody
You know that I could use somebody
Someone like you."


Listopad tego roku zapowiada się bardzo ciepły. Całymi dniami świeci słońce. Aż się chce z domu wychodzić. Spacerowaliśmy uliczkami bełchatowskiego cmentarza, a naprzeciw nas wyszedł Michał z Dagmarą. Przywitaliśmy się. Winiarski podał rękę tacie i Kacprowi. Kucnął i przybił rękę z Kubą.

- Martynaaa!!! - Usłyszałam wesoły krzyk i zaraz wtulony był we mnie Winiarski Junior. Zaśmiałam się i odwzajemniłam jego uścisk. Za Oliwierem dołączyło do nas starsze małżeństwo, które również przywitało się z moim tatą i Gosią.

- Mamo, tato, to jest Martyna Piechocka, moja trenerka - wskazał na mnie, a ja uśmiechnęłam się nieśmiało.

- Grażyna Winiarska, mama Michała - kobieta posłała mi ciepły uśmiech, a ja odpłaciłam się tym samym.

- Jerzy Winiarski - tata Michała postąpił jak jego żona i również podał mi dłoń.

- Martyna Piechocka - przedstawiłam się, a Kacper zaśmiał się cicho. Niezauważalnie wbiłam łokieć w jego biodro, a on syknął z bólu.

Porozmawialiśmy chwilę, a ja czułam na sobie wścibskie spojrzenie Dagmary. Zazdrosna żona? Czyżby? Przecież nie ma powodu. Pożegnaliśmy się i każdy odszedł w swoją stronę.

- O co ci chodzi Piechocki? - Spytałam brata, kiedy po raz kolejny śmiał się ze spotkania z Winiarskimi. 

- Nic, nic. Tylko tak samo przedstawiałem rodzicom swoją pierwszą dziewczynę - wywróciłam oczami.

- Ale ty głupi jesteś. I pomyśleć, że jesteśmy rodziną - Westchnęłam. Kacper miał ze mnie ubaw przez całe popołudnie, a ja zastanawiałam się, kto podrzucił nam takiego idiotę do rodziny.


- Ta Martyna wydaje się być miłą dziewczyną - oznajmiła mama, kiedy siedzieliśmy na ławce w parku.

- Bo taka jest - potwierdziłem jej słowa.

- Do tego ładna, a jej synek cudowny. Przypomina mi ciebie jak byłeś mały. A wiesz czego nie było taty tego małego szkraba dzisiaj?

- Martyna jest sama - odpowiedziałem. Sam się zastanawiałem jak to możliwe, że taka dziewczyna jak ona jest sama. Przecież każdy chciałby z nią być. Ten facet zostawiając ją z samą z dzieckiem był skończonym idiotą. Jak tak można? Ja bym nigdy tak wobec niej nie postąpił. Wobec niej? Wróć. Chyba w ogóle bym tak nie postąpił...

- Może zaprosimy ją kiedyś do nas. Chciałabym ją lepiej poznać. Asia by się ucieszyła.

- Mamo, bardzo bym chciał, ale nie mam kiedy. Sezon jest w pełni, a Dagmary więcej nie ma niż jest. Ktoś musi się Olim zająć. 

- To przyjedź sam z Olim. Ona wcale nie musi nas odwiedzać.

Mamo... - Jęknąłem. Moja rodzicielka nie przepadała za Dagmarą. Uważa, że każda kobieta byłaby dla mnie idealną żoną, byleby nie była to ona. Dlaczego mama nie może zrozumieć, że jestem szczęśliwy, i że Daga to ta jedyna?


___________________________________

Cześć Wam! I mamy ósemkę! :) Jak Wam się podoba? Puchar Świata wystartował. Cztery mecze, cztery zwycięstwa. Dzisiaj po zaciętym meczu pokonaliśmy Iran. Przegrywaliśmy 0:2, ale kto nie wygrywa 3:0, prowadząc 2:0, ten przegrywa 2:3 :D Jutro o 5.00 gramy z Wenezuelą. Trzymamy mocno kciuki za chłopaków i dopingujmy ich! Trzymajcie się, 


~Cяαzу Aηgєℓ