"You know
that I could use somebody
Someone like you
and all you know and how you speak
Countless lovers
under cover of the street
You know that I
could use somebody
You know that I
could use somebody
Someone like you."
Listopad tego roku zapowiada się bardzo ciepły. Całymi dniami świeci
słońce. Aż się chce z domu wychodzić. Spacerowaliśmy uliczkami bełchatowskiego
cmentarza, a naprzeciw nas wyszedł Michał z Dagmarą. Przywitaliśmy się.
Winiarski podał rękę tacie i Kacprowi. Kucnął i przybił rękę z Kubą.
- Martynaaa!!! - Usłyszałam wesoły krzyk i zaraz wtulony był we mnie
Winiarski Junior. Zaśmiałam się i odwzajemniłam jego uścisk. Za Oliwierem
dołączyło do nas starsze małżeństwo, które również przywitało się z moim tatą i
Gosią.
- Mamo, tato, to jest Martyna Piechocka, moja trenerka - wskazał na mnie, a
ja uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Grażyna Winiarska, mama Michała - kobieta posłała mi ciepły uśmiech, a ja
odpłaciłam się tym samym.
- Jerzy Winiarski - tata Michała postąpił jak jego żona i również podał mi
dłoń.
- Martyna Piechocka - przedstawiłam się, a Kacper zaśmiał się cicho.
Niezauważalnie wbiłam łokieć w jego biodro, a on syknął z bólu.
Porozmawialiśmy chwilę, a ja czułam na sobie wścibskie spojrzenie Dagmary.
Zazdrosna żona? Czyżby? Przecież nie ma powodu. Pożegnaliśmy się i każdy
odszedł w swoją stronę.
- O co ci chodzi Piechocki? - Spytałam brata, kiedy po raz kolejny śmiał
się ze spotkania z Winiarskimi.
- Nic, nic. Tylko tak samo przedstawiałem rodzicom swoją pierwszą
dziewczynę - wywróciłam oczami.
- Ale ty głupi jesteś. I pomyśleć, że jesteśmy rodziną - Westchnęłam.
Kacper miał ze mnie ubaw przez całe popołudnie, a ja zastanawiałam się, kto
podrzucił nam takiego idiotę do rodziny.
- Ta Martyna wydaje się być miłą dziewczyną - oznajmiła mama, kiedy
siedzieliśmy na ławce w parku.
- Bo taka jest - potwierdziłem jej słowa.
- Do tego ładna, a jej synek cudowny. Przypomina mi ciebie jak byłeś mały.
A wiesz czego nie było taty tego małego szkraba dzisiaj?
- Martyna jest sama - odpowiedziałem. Sam się zastanawiałem jak to możliwe,
że taka dziewczyna jak ona jest sama. Przecież każdy chciałby z nią być. Ten
facet zostawiając ją z samą z dzieckiem był skończonym idiotą. Jak tak można?
Ja bym nigdy tak wobec niej nie postąpił. Wobec niej? Wróć. Chyba w ogóle bym
tak nie postąpił...
- Może zaprosimy ją kiedyś do nas. Chciałabym ją lepiej poznać. Asia by się
ucieszyła.
- Mamo, bardzo bym chciał, ale nie mam kiedy. Sezon jest w pełni, a Dagmary
więcej nie ma niż jest. Ktoś musi się Olim zająć.
- To przyjedź sam z Olim. Ona wcale nie musi nas odwiedzać.
Mamo... - Jęknąłem. Moja rodzicielka nie przepadała za Dagmarą. Uważa, że
każda kobieta byłaby dla mnie idealną żoną, byleby nie była to ona. Dlaczego
mama nie może zrozumieć, że jestem szczęśliwy, i że Daga to ta jedyna?
___________________________________
Cześć Wam! I mamy ósemkę! :) Jak Wam się
podoba? Puchar Świata wystartował. Cztery mecze, cztery zwycięstwa. Dzisiaj po
zaciętym meczu pokonaliśmy Iran. Przegrywaliśmy 0:2, ale kto nie wygrywa 3:0,
prowadząc 2:0, ten przegrywa 2:3 :D Jutro o 5.00 gramy z Wenezuelą. Trzymamy
mocno kciuki za chłopaków i dopingujmy ich! Trzymajcie się,
~Cяαzу Aηgєℓ
Nie dawno tu trafiłam i zapowiada się super to twoje opowiadanie. Czekam na moment(bo mam nadzieje ze taki w ogóle będzie XD) Wrona odegra jakąś ważną rolę, hah w końcu jest moim ulubionym siatkarzem Skry. Opowiadanie zapowiada się naprawdę mega i nawet długość rozdziałów(dla takiej osoby jak ja czyli nie lubiącej czytać) jest naprawde super. Weny życzę bo czekam na next <3/M.S.
OdpowiedzUsuń