"They way you look, the way you laugh,
The way you love with all you have,
There ain't nothing 'bout you
That don't do something for me.
The way you kiss, the way you cry,
The way you move when you walk by
There's ain't nothing 'bout you
That don't do something for me"
Kuba jest jeszcze w szpitalu. A ja krążę między domem, szpitalem a halą Energią. Prawie nie śpię i nie jem. Ledwo trzymam się na nogach. Dodatkowo jestem osłabiona, bo sama dopiero co skończyłam brać antybiotyk.
Chłopaki rozgrzewali się w Energii.
- Ok. Zagramy mecz. Tylko, że brakuje nam libero.
- Mogę zagrać.
- Naprawde? To super. Martyna będziesz naszym Kacprem, w końcu to samo nazwisko - uśmiechnął się Falasca. - To dzielimy się na: Mario, Lisinac, Kłos, Aleksa, Winiar, Włodi, Martyna. A druga to: Facu, Wrona, Muzaj, Uriarte, Marechal, Badura, Tille.
Rozgrywaliśmy dobry mecz. Nawet sobie radziłam. Chyba dobrze zastępowałam swojego brata. Jednak to było za dużo jak na raz, Z czasem zaczęło mi brakować sił, słabłam z każdą odbitą piłką. Przygotowałam się do przyjęcia zagrywki Andrzeja. Oparłam dłonie na udach. Czułam, że tracę kontakt z otoczeniem.
- Wszystko ok? - Spytał Karol. Kiwnęłam tylko twierdząco głową i poprawiłam kucyka. Oblały mnie zimne poty. Cofnęłam się parę kroków. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i bezwładnie osunęłam się na ziemię.
Otworzyłam powoli oczy. Nade mną klęczał Tomek, Miguel machał tabliczką nad moją głową, a Michał przykładał mokry ręcznik do mojego karku.
- Dziewczyno nie strasz nas. Zabieraj się do domu i ni chcę cię tu widzieć dopóki nie będziesz w pełni sił. Michał zawieź ją do domu. Na dzisiaj koniec treningu.
Michał wykonał polecenie trenera. Pomógł mi wstać i zaprowadził do szatni, gdzie się przebrałam. Do domu wracaliśmy w ciszy.
- Ile dzisiaj spałaś?
- Nie wiem, nie mogłam spać. Byłam rano u Kuby.
- A jadłaś coś dzisiaj w ogóle? - Nie odpowiedziałam. - Jezu, Martyna. Jaka ty jesteś nieodpowiedzialna. Weź się za siebie. Kuba potrzebuje matki, a nie wraku człowieka.
Westchnęłam tylko. Wiedziałam o tym, nie musiał mi mówić. Ale nie potrafię się ogarnąć. Nie wiem, co się ze mną dzieje.
Weszliśmy do mojego mieszkania.
- Połóż się. Zrobię ci coś do jedzenia.
Bez słowa położyła się w salonie. Ugotowałem jej jajko na twardo. Zrobiłem jej herbatę, a sobie kawę.
- Martyna, gdzie masz cukier? - Nie usłyszałem odpowiedzi. Zajrzałem do pokoju i zobaczyłem, że śpi. Przykryłem ją kocem i zgarnąłem kosmyk jej blond włosów z policzka. Usiadłem w fotelu z kawą i przyglądałem się jak śpi. Idealny czas by pomyśleć... Przymknąłem oczy i zrozumiałem to, co zaprzątało moją głowę od jakiegoś czasu.
______________________________________
Witam Was w ten ostatni dzień 2015 roku :) Dziękuję za każde wyświetlenie i komentarz. Miło mi widzieć, że ktoś czyta moje wypociny :D Z Martyną i Michałem spotkamy się po nowym roku. Życzę Wam kochani szampańskiej zabawy, aby nowy ten rok był lepszy od tego obecnego, by 2016 przyniósł Wam wielu sukcesów, spełnionych marzeń i żeby panie i panowie rozpoczęli go awansem na igrzyska :) Wszystkiego najlepszego kochani,
~Cяαzу Aηgєℓ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz