"Yeah I know you care, I see it in the way you stare
As if there was trouble ahead and you knew it
I'll be saving myself from the ruin
And I know you care"
Było po 20. Kuba już spał, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, a przede mnął stał młody Winiarski.
- Oliwier? Co ty tu robisz? - Wpuściłam go do środka. - Dziecko, ty jesteś cały mokry. Ściągaj te ubranie i wskakuj pod koc w pokoju/
Blondyn posłuchał się mnie i bez słowa wykonał moje polecenie. Przyniosłam mu kubek ciepłego kakao.
- Czego ty o tej porze sam po mieście chodzisz?
- Uciekłem z domu - oznajmił obojętnie.
- Jak to uciekłeś z domu?!
- No bo ja mam już dosyć. Rodzice się cały czas kłócą i nie kochają mnie.
- Skarbie, już ci kiedyś tłumaczyłam to. Rodzice cię kochają, a to że nie mogą się dogadać to już inna sprawa, ale ty jesteś dla nich najważniejszy. Pewnie się teraz martwią o ciebie.
- Nawet nie zauważyli - spojrzał smutno. - Mama ma cały czas do taty pretensje. A tata nic złego nie zrobił tylko stanął w twojej obronie.
- W mojej? - Spytałam, a mały dla potwierdzenia kiwnął głową. - Oli, włącz sobie bajkę. Zaraz do ciebie przyjdę.
Wyszłam do kuchni i zadzwoniłam do Winiarskiego.
- Cześć, Martyna nie mogę teraz rozmawiać - powiedział zdenerwowany. W tle słyszałam głos Dagmary i kolejną gadkę na mój temat.
- To ważne.
- Naprawdę nie mogę. Oliwier zniknął.
- Ja właśnie w tej sprawie, jest u mnie.
- Jak to u ciebie?! Niech on się nie rusza, zaraz tam będę - powiedział i rozłączył się.
Po kwadransie wszedł do środka razem z Dagmarą.
- Gdzie on jest? Gdzie jest mój syn?! Oliwier wracamy do domu! - Warknęła Winiarska.
Oliwier stanął i wtulił się we mnie.
- Ja nigdzie nie idę. Zostaję z Martyną.
- Słucham? Nie wygłupiaj się, tylko zakładaj kurtkę i idziemy do domu.
- Oli... - Odezwał się Michał, ale kiedy chłopiec nie zareagował spojrzał na swoją żonę. - Może niech zostanie? Oczywiście, jeżeli Martyna nie ma nic przeciwko.
- Chyba sobie żartujecie?! Może ty też sobie zostaniesz u niej, co?! A ty co? Teraz chcesz mi jeszcze syna zabrać?!
- Dosyć! Zamknijcie się i wyjaśnijscie swoje sprawy gdzie indziej. Zaraz mi dziecko obudzicie.
Dagmara wyszła trzaskając drzwiami, a Michał wybiegł za nią rzucając szybkie "przepraszam". Oliwier położył się w salonie. Zajęłam miejsce obok chłopca i pogłaskałam go po blond czuprynie. Przymknęłam oczy. Współczuję mu. Przechodzi w domu piekło i to z mojego powodu.
Poczułam jak ktoś zgarnął kosmyk włosów z mojego policzka. Otworzyłam powoli oczy. Michał schylony patrzył na nas. Wstałam i poszłam z nim do przedpokoju.
- Co wy sobie wyobrażacie? Jak macie zamiar się kłócić to już nie u mnie w domu. Ogarnijcie się. Nie widzicie, że Olwier cierpi?
- Wiem. Ja już czasami nie wiem, co mam robić. Ona ostatnio tak zaczęła się zachowywać.
- Oliwier powiedział, że pokłóciliście się przeze mnie. Przepraszam.
- Co? Za nic mnie nie przepraszaj. Daga uroiła sobie coś czego nie ma i kurczowo się tego trzyma - powiedział lekko zmieszany. - Nie mogę pozwolić by cię oczerniała. Wezmę Oliwiera i pojadę z nim do Mariusza. Do domu już dzisiaj nie mam po co wracać. Przepraszam za tą całą sytuację.
- Zostancie tutaj. Nie będziesz już budził małego, a Wlazłym o tej porze zawracał głowy.
- Dziękuję Martyna - pocałował mnie w policzek. - Za wszystko.
Dla ukochanej osoby jestem w stanie zrobić wszystko, nawet jeśli ja mam przez to cierpieć...
______________________________________
Wracam po krótkiej przerwie. Wybaczcie mi za nieobecność, ale już jestem :) Czy Michał czuje to samo, co Martyna? Dowiecie się już niedługo. Zapraszam do czytania i komentowania. Pozdrawiam,
Wracam po krótkiej przerwie. Wybaczcie mi za nieobecność, ale już jestem :) Czy Michał czuje to samo, co Martyna? Dowiecie się już niedługo. Zapraszam do czytania i komentowania. Pozdrawiam,
~Cяαzу Aηgєℓ