"Cause trying not to love you
Only goes so far
Trying not toneed you
Is tearing me apart
Can't see the silver lining
I'm down here on the floor
And I just keep on trying
But I don't know what for
Cause trying not to love you
Only makes me love you more..."
Po zakończonym sukcesem sezonie ligowym, przyszedł czas na sezon reprezentacyjny. Wpierw liga światowa i zgrupowanie w Spale, aż w końcu nadszedł ten długo wyczekiwany przez siatkarski świat dzień - 31 sierpnia, kiedy wystartowały Mistrzostwa Świata. W Warszawie na Stadionie Narodowym odbyła się ceremonia otwarcia mistrzostw i pierwszy mecz. Pokonaliśmy Serbię 3:0.
Nie mogłam wspierać naszych chłopaków na trybunach podczas pierwszej fazy grupowej, ponieważ w Bełchatowie rozpoczęliśmy przygotowania do nowego sezonu klubowego, ale podczas łódzkiej fazy grupowej byłam z Kubą już na każdym meczu.
- To co, założysz moją koszulkę? - Spytał błagalnym tonem przed pierwszym meczem w łódzkiej Atlas Arenie.
- Michał. Będę siedziała w sektorze dla rodziny, a kim ja jestem żeby chodzić w twojej koszulce? Twoją koszulkę mogą nosić fanki i najbliższa rodzina, a nie ja.
- Ale ty jesteś jednym i drugim.
- No nie wiem.
- Proszę - zamrugał parę razy i spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczyskami. Wiedział, że zaraz ulegnę. Jego kąciki ust powoli układały się w łobuzerskim uśmiechu, kiedy wzięłam do ręki koszulkę z numerkiem 2.
Założyłam ją dopiero na mecz z Iranem. Dziwnie się czułam, bo niedaleko mnie siedziała Dagmara z Oliwierem i rodzicami Michała. Pierwsze dwa sety wygraliśmy bezproblemowo. W trzecim pojawiły się problemy. W końcówce seta, kiedy Michał wykonywał swój atak poczuł ból w plecach. Od razu został zmieniony. Zerwałam się i od razu podbiegłam do barierek by lepiej widzieć, co się z nim dzieje. W czasie przerwy między setami wyprowadzili Michała poza boisko. Dzięki wejściówce od taty mogłam dostać się za kulisy. Od razu poszłam do nich do szatni. Drzwi były uchylone. Ratownik poinformował, że zaraz będą mogli pojechać do szpitala zrobić wszystkie potrzebne badania. Wyszedł z pomieszczenia i zaraz po tym ja zajęłam jego miejsce.
- Założyłaś moją koszulkę - stwierdził.
- A no tak - uśmiechnęłam się lekko.
- Jak się czujesz?
- Plecy mnie bolą jak cholera. To znowu ten kręgosłup.
Podeszłam do niego, zmierzwiłam jego ciemne włosy i pocałowałam go w czoło. Po moim policzku spłynęła jedna łza.
- Ej, ej. Ty płaczesz? No nie żartuj.
- Przestraszyłam się. Martwię się o ciebie.
- Hej, skarbie - wytarł dłonią mój mokry policzek. - Nic mi nie będzie. Ja jestem fighterem i łatwo się nie poddaję. Obiecuję, że w finale na pewno zagram. A teraz idź i dopinguj tamtych. Przynajmniej jeden Winiarski musi tam być.
Puścił mi oczko. W tym samym momencie w drzwiach pojawił się dr Sokal z tamtym ratownikiem. Nie chciałam im przeszkadzać, więc wróciłam na swoje miejsce na trybunach, gdzie czekał na mnie Miguel z tatą i Kubą. Odwróciłam jeszcze głowę i spojrzałam w kierunku Winiarskiej. Nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiech zszedł z jej twarzy i zmierzyła mnie wzrokiem. Odwróciłam się spowrotem do boiska. I wtedy poczułam jak robi mi się duszno i zaczyna kręcić mi się w głowie. Usiadłam na krzesełku.
- Córeczko wszystko w porządku? - Spytał Konrad, a Miguel podał mi butelkę wody.
- Strasznie tu duszno.
- Mamusiu co się stało? - Spojrzałam w błękitne oczka mojego skarba i od razu zrobiło mi się lepiej.
- Już nic. Wszystko jest w porządku synku - potargałam jego ciemne włosy.
Uspokoiłam go, lecz w środku czułam niepokój, czułam, że jest coś nie tak...
______________________________________
Hej! Miałam być już regularnie, a jednak szkoła uniemożliwiła mi to. Ale już jestem! Wracam w pełni sił. Dzisiaj krótko, ale się rozkręcam :p Trzymacie kciuki za naszych piłakrzy na Euro? Pamiętajcie, że biało - czerwone to barwy niezwyciężone!
~Cяαzу Aηgєℓ
Ciesze sie że wróciłaś. Mam nadzieje że Martynie nic nie bedzie. Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuń