"Say you love me to my face
I need it more than your embrance
Just say you want me, that's all it takes"
Siedziałam z Kubą i Michałem w gabinecie Konrada. Winiarski czekał na niego w sprawie podpisania nowej umowy, a Kuba siedział w fotelu prezesa i kolorował obrazek. Michał przyglądał mu się z uśmiechem.
- Mamusiuu, bo jutro w przedszkolu będziemy rozmawiać o zawodach - powiedział nie podnosząc wzroku znad kolorowanki. - I każdy ma przyjść ze swoim tatusiem, który będzie opowiadał co robi. Na przykład tata Grzesia jest strażakiem - dokończył.
Westchnęłam. Nigdy nie jestem gotowa na rozmowy na ten temat. Tym bardziej, jeżeli jego ojciec tu jest.
- Kacper z tobą pójdzie, hmm?
- Ja nie chcę żeby szedł ze mną Kacper. Ja chcę iść ze swoim tatusiem.
Oparłam się o stół i spojrzałam w błękitne oczka chłopca.
- Kochanie, twój tata nie może z tobą pójść. Przecież wiesz.
Kuba posmutniał i bez słowa wrócił do swojego wcześniejszego zajęcia. Stanęłam przed pucharami stojącymi w pomieszczeniu tyłem do Winiarskiego i przymknęłam oczy. Dużo rozmawialiśmy, poruszaliśmy wiele tematów, jednak ten omijaliśmy szerokim łukiem. Ja nic nie mówiłam, Michał też sam nie naciskał. A ostatnio coraz częściej się zastanawiam czy dobrze robię nic mu nie mówiąc. Powinien wiedzieć, ale... No właśnie, ale.
- Hej, mały, a co ty na to, żebym ja z tobą poszedł? - Usłyszałam propozycję Michała i odwróciłam się w ich stronę. Oczy Kuby rozbłysły, a na twarzyczce pojawił się uśmiech.
- Naprawdę?
- No jeżeli chcesz - Michał puścił do mu oczko i uśmiechnął się szeroko, kiedy mały kiwnął twierdząco gową.
Do pomieszczenia wszedł Konrad z jakimiś dokumentami w dłoni.
- A co tu tak wesoło? - Zaśmiał się widząć radosne miny Michała i Kuby.
Wyszłam z gabinetu i usiadłam na trybunach. Zakryłam twarz dłońmi. To było do przeiwdzenia. Doskonale wiedziałam, że tak będzie. Im częściej Michał był w naszym domu, tym bardziej Kuba się do niego przywiązywał. Kacper mnie ostrzegał. Co ja mam robić?
- Wszystko ok?
- Tak - środkowy przyglądał mi się z uwagą. Nie przekonałam go za bardzo.
- Może jednak powiesz co się dzieje?
- Bo jest pewna osoba, na której mi bardzo zależy i ona powinna wiedzieć o czymś bardzo ważnym. Już dawno temu powinna poznać prawdę. Ale ja nie mogę jej wyznać.
- Dlaczego?
- Bo to wszystko zmieni. Andrzej, co ja mam zrobić?
- Wiesz, gdybym był na twoim miejscu to bym powiedział. Czasem najgorsza prawda jest lepsza. Nie możesz niczego ukrywać, bo kiedyś może być za póżno i możesz stracić to na czym ci najbardziej zależy. A jeżeli ty jesteś na tyle ważna dla tej osoby to zrozumie i wybaczy, a jeżeli nie, to nie masz co zawracać sobie nią głowy.
- Ja to wie. Ale... - Spojrzałam na siatkarza, który przyglądał mi się z troską.
- Ale co?
- Martyna? Wszystko w porządku? - Koło nas pojawił się Michał. Wrona zmarszczył czoło i wstał.
- To ja już pójdę - uśmiehcnęłam się delikatnie do odchodzącego siatkarza, a jego miejsce zajął błękitnooki. Patrzył na mnie pytająco.
- Jeżeli nie chcesz żebym szedł z Kubą to powiedz.
- Chcę, naprawdę. To nie o to chodzi. Po prostu on się tak ucieszył.
- To chyba dobrze - objął mnie, a ja położyłam głowę na jego ramieniu.
- Tak... Kuba się do ciebie bardzo przywiązał.
- Przecież wiesz, że dla ciebie i twojego syna mógłbym zrobić szybko - szepnął do mojego ucha.
- Chodź się przebrać, zaraz trening - wstałam i szybko poszłam w kierunku szatni. Czułam jak Winiarski odprowadzał mnie wzrokiem.
Siedziałam z Kacprem na trybunach i czekaliśmy aż cała drużyna zbierze się na trening. Spojrzałam w stronę drzwi, które właśnie się otworzyły i na boisko wszedł Michał z Kubą na rękach.
- Przed wami najlepszy tata na świecie - wypiął się dumnie, a ja zaśmiałam się. Razem z Kubą mieli założone koszulki meczowe Michała, a Winiarski dodatkowo na głowie miał koronę zrobioną z papieru. Kuba podbiegł do rozciągającego się Mariusza i chwalił się jak to pokonali tatę strażaka w każdej konkurencji. Winiarski pomachał nam i puścił mi oczko, po czym podszedł do Kuby i Wlazłego.
- Oni są tacy do siebie podobni. Dziwię się, że on tego nie dostrzega - stwierdził Kacper.
Ma rację. Są podobni, jak dwie krople wody. Przyglądałam się jak Michał goni Kubę po całym boisku, a kiedy Mariusz łapie małego i zaczyna łaskotać, Kuba zaczął piszczeć przez śmiech.
- Chyba powinnam zareagować - wstałam i podeszłam do nich. - Ej, ej, panowie koniec tej zabawy. Kuba jesteś cały zgrzany, idź do Kacpra i odpoczni. A wy - zwróciłam się do siatkarzy - ogarnijcie się, bo zachowujecie się gorzej niż dzieci. Jak Miguel was zobaczy w takim stani to ja dostanę opieprz - Michał uśmiechnął się tym łobuzerskim uśmiechem, który tak uwielbiałam, a Mariusz wyszczerzył się głupio. Wywróciłam oczami i zaprowadziłam Kubę do gabinetu taty.
______________________________________
Witam! Wróciłam :D Rozdział wyjątkowo w środku tygodnia. Znalazłam chwilę czasu, żeby napisać i o to jestem :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Pojawił się Andrzej dobra rada. Kto wie, może zawita na dłużej i namiesza trochę w życiu bohaterki ;) Czytajcie i komentujcie :) Chcę widzieć, że jesteście. Pozdrawiam Was serdecznie,
~Cяαzу Aηgєℓ
Świetny rozdział jak zawsze :D Michał ma z Kubą dobry kontakt :) Zastanawia mnie, jak tam będzie z tym Andrzejem :) Czyżby miał namieszać trochę u Michała i Martyny? :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się podoba :) Zobaczymy :D Zapraszam do czytania dalszych rozdziałów, pozdrawiam ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSuperowy rozdział! Jest to 1/2 opowiadań siatkarskich jakie czytam hihhi Co ten Wronka,czyżby miał namieszać? Czekam na nastepny rozdział :)
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział. Naprawdę :) Mam nadzieję że Martyna powie Michałowi że Kuba to jego syn. Wydaje mi się że to najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji. Jestem ciekawa czy Andrzej namiesza czy tez nie. Jestem ciekawa jak Kuba przedstawi Michała w przedszkolu ;) Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńW chwili wolnego zapraszam do siebie :)
http://zyciemkierujaprzypadki.blogspot.com/
POZDRAWIAM I WENY ŻYCZĘ:D