"Heart beats fast
Colors and promises
How to be brave
How can I love when I'm afraid
To fall
But watching you stand alone
All of my doubt
Suddenly goes away somehow"
Przyjechałam z tatą na halę. Na miejscu przebrałam się w klubowy dres. Na sali gier spotkałam się ze sztabem szkoleniowym i zawodnikami.
- Chłopcy! Już, cisza! Chciałbym wam przedstawić moją asystentkę. To jest Martyna Piechocka - przedstawił mnie trener Falasca.
- Piechocka? - Zapytał się Kłos i spojrzał na Kacpra, a potem z powrotem na mnie.
- No tak. Jestem siostrą tamtego tam - wskazałam na Kacpra - i od dzisiaj jestem prawą ręką Miguela. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracowało - uśmiechnęłam się.
Każdy z osobna podszedł do mnie i się przedstawił. Przy okazji poznałam skład Skry na najbliższy sezon, bo przyznam się szczerze, wcześniej nie miałam okazji by to sprawdzić.
Podszedł do mnie ostatni z zawodników. Zatrzymałam wzrok na wisiorku, który zdobił jego szyję. Skądś znałam ten wisiorek. Dobrze znałam... To był ten sam wisiorek, który zapodział się po tamtej nocy. Przełknęłam ślinę i spojrzałam w jego oczy. To był On...Nie przeszło mi nawet przez myśl, że będzie nam dane jeszcze się spotkać, a co dopiero razem pracować.
Miguel razem z Danielem rozpoczęli rozgrzewkę, a Tomek podał mi karty zawodników, z którymi zamerzałam się zapoznać do końca treningu. Co jakiś czas spoglądałam na niego, a kiedy nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnął się delikatnie, a ja szybko spuściłam wzrok.
- Martyna?
- Tak?
- Słuchasz mnie?
- Tak, przepraszam. Na czym skończyliśmy?
- Teraz Facundo.
Opracowałam z Tomkiem kolejne karty, jednak nie mogłam się skupić wiedząc, że on tu jest. Chłopaki zakończyli trening i na sali zostałam sama. Wczytana w kartę swojego brata zmierzałam ku wyjściu.
- Cześć!
- Boże!
Wszystkie kartki, które trzymałam w dłoniach upadły na ziemię, obydwoej schyliliśmy się, aby je ponieść. Podał mi dokumenty.
- Yyy... Dziękuję - spuściłam wzrok, a on uśmiechnął się łobuzersko
- Nigdy wcześniej cię tutaj nie widziałem, a w Bełchatowie grałem już parę lat wcześniej.
- Ostatnie parę lat mieszkałam za granicą.
Chłopaki wysłali mnie, bym zaprosił Martyne do Buenos. Mielibyśmy pójść całą ekipą, poznalibyśmy się. Ale jak ja mam to zrobić? Jak ta dziewczyna tak na mnie działa, że cała moja pewność siebie nagle znika. Te jej piękne, duże niebieskie oczy i cudowny uśmiech. Mógłbym patrzeć na nią godzinami...
Poszedłem na salę, bo tam podobno jeszcze ona była, ale nie sama. Stała z nim, a we mnie coś się zagotowało. Patrzyła na niego jak w obrazek. No oczywiście... On się uśmiechnie, spojrzy swoimi oczkami i wszystkie na niego lecą. Ale nie tym razem. Martyna będzie moja, choćby nie wiem co. Będę o nią walczył.
___________________________________
Cześć Wam! I jest czwóreczka! Trochę się rozkręcam :P Jak myślicie, który ze skrzatów jest właścicielem wisiorka Martyny? Kto nie może oderwać swojego wzroku od panny Piechockiej? Czekam na Wasze propozycje. Co do pierwszego z panów, odpowiedź poznacie już za tydzień :D Zapraszam Was do komentowania, każda opinia mi bardzo pomaga :) Trzymajcie się,
~Cяαzу Aηgєℓ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz